...jak jeden dzień. Skończyłam dziś 20 lat. Jak byłam mała wyobrażałam sobie ten wiek, myślałam, że będę taką dojrzałą kobietą, świadomą swoich atutów, pewną siebie, z mężem. Okazuje się, że wciąż mam w głowie pstro.
Dostałam masę pięknych życzeń. Najpiękniejsze są te, od ludzi, których facebook nie musiał informować o tym. Od tych którzy pamiętają od lat, albo, którzy przez ostatni czas bardzo zapamiętali tę datę. Nienawidzę swoich urodzin, zawsze wyobrażam sobie ten dzień jakoś rewelacyjnie i kończy się beznadziejnie. Najgorsze chyba były 18 urodziny... Od tego dnia ekspresowo dojrzałam, to był chyba jeden z najgorszych dni w moim życiu. Swoją drogą zapoczątkował też pewne zmiany, ale musiały minąć dwa lata, by się w pełni spełniły. Zeszłoroczne urodziny też nie były rewelacyjne. Byłam na końcu świata.
Zatem nad tymi musiałam popracować sama. I zrobiłam czynność, którą zaraz po tańcu kocham najbardziej. Poszłam do lumpeksu. Przyznaję się sama przed sobą i całym światem do uzależnienia od tego sklepu. Gdy byłam mała, wstydziłam się tego, że mam ciuchy z ciuchbud. Mama mi tłumaczyła, że przecież to nic gorszego, że jestem przez to niepowtarzalna, bo ciężko znaleźć tam 2 takie same ubrania. Zaczęłam to rozumieć dopiero na przełomie gimnazjum i liceum. Teraz jest to moja pasja, nałóg. Jestem chora jak raz w tygodniu nie wybiorę się do tego sklepu. Nie mam jednego ulubionego, tzn. mam. Działa to w ten sposób, że mam jakiś ukochany, kupuję tam rok, po czym nagle niespodziewanie dla mnie zamykają go. Wtedy jest rozpacz i szukanie kolejnego równie dobrego. Teraz znalazłam taki przegenialny, mam do niego podwójny rzut beretem. Warto jeszcze wspomnieć, że lumpeks to lumpeks, w lumpeksie musi być tanio. Nie wchodzę do "Diora", gdy widzę, że cena za kilogram przekracza 20 zł. Musi być tanio, tylko wtedy ma to sens, że znalazło się istny cud w tak małej cenie. Raz na jakiś czas uda mi się znaleźć w nim coś, czym się, że tak kolokwialnie powiem jaram przez długi czas. Zimą były to buty trapery, bardzo dobre jakościowo, idealne na obecną pogodę w cenie 8 zł za parę! Wiosną były to szalone czarne spodnie z wysokim stanem H&M, świetny fason. Ostatnio, dwa tygodnie temu nabyłam coś, co jest moją największą zdobyczą tego roku. Musztardowa długa spódnica w białe kropki. Jeszcze rok temu nie odważyłabym się jej założyć, miałam jakąś taką blokadę przed lekko ekstrawaganckimi ubraniami. Teraz najchętniej bym jej nie ściągała!


A dziś zakupiłam wraz z mamą 3 kg ciuchów, zapłaciłyśmy szalone 30 zł!
Polecam lumpeksy, zapewniony- oryginalny strój, oszczędność, możliwość znalezienia prawdziwych skarbów.
Pozdrawiam!